Wszystkie zdjęcia na tym blogu są mojego autorstwa, nie zezwalam na ich kopiowanie, umieszczanie na innych blogach czy gdziekolwiek bez mojej wiedzy . Nie kradnę i nie chciałabym być okradana. Jeżeli wzoruję się na pracy innej osoby, poinformuję osobę zainteresowana i oznaczę ją pod zdjęciem.

piątek, 26 lipca 2013

Aaa kotki dwa .....

Od jakiegos czasu chodzila za mna chec stworzenia kolyski. Poczatkowo myslalam o kolysce z papierowej wikliny, pozniej pomyslalam o MDF, ale wczorajszego wieczoru, kiedy wrzucalam do zmywarki ostatnia tablketke z opakowania, doszlam do wniosku, ze szkoda zawalac kosz takim porzadnym kartonem. Pozniej wpadlo mi w rece grube, sztywne pudlo. Postanowilam wiec wykorzystac darmowy material i zaczelam majstrowac. Zerknelam do sieci celem podpatrzenia tworow takowych u blogowych zlotych raczek, napatrzylam sie na rozne roznosci i wymodzilam. 
Poszly w ruch nozyki, pilniki, wygrzebalam z mojej magicznej szafy troche patyczkow z McDonald`s  i wzielam sie do pracy. 

Wycielam baze kolyski:

w srodek falistej tektury wewnatrz kartonu wmontowalam  patyczki....


 Przycielam do wymiaru ..... ( to beda boki mojej kolyski ) i ozdobilam przycietymi i spilowanymi patyczkami. Cieniutkimi patyczkami wykonczylam wewnetrzne brzegi, a szpary pomiedzy szczebelkami wypelnilam wikolem.





 Skleilam podwojnie kartony na przod i tyl, z jednej strony w obu elementach wycielam otwory, w ktorych umieszczone bedzie dno i boki kolyski... Calosc wykonczylam rurkami z gazet.


  Wstepnie zmontowalam (bez klejenia) ......





 Po czym rozmontowalam w celu nadania wy-tworowi konkretnego koloru.


Do malowania uzylam zwyklych plakatowek, poniewaz podczas lakierowania farba sciera sie i rozmazuje dajac efekt zblizony do zwyklego drewna.  Elementy z patyczkow, ktore docelowo maja byc w naturalnym kolorze najpierw zalakierowalam, zeby niechcacy nie zbrudzic farba w trakcie pracy.
W chwili obecnej wszystko schnie i czeka na sklejenie, a ja zastanawiam sie nad wykonczeniem dziela, zanim ono wykonczy mnie. 

Z innej beczki :
Dzis na obiad byla zupa pomidorowa, ktora moj maz nazywa zupa artystyczna. To z tej okazji, ze kiedy wciagnie mnie 'rekotworzenie', gotuje pomidorowke z ryzem, bo zajmuje to raptem kilka minut :) 
Mam nadzieje,ze jutro bede mogla pochwalic sie efektem polkoncowym (nie zdaze uszyc materacyka i podusi). Mam nadzieje, ze wogole  ktos zagladnie w moje skromne progi. :)  Buziam Was cieplo i zmykam myslec dalej. Myslenie przeciez przyszloscia narodu :)



.

5 komentarzy:

  1. Ładniutka :) http://paulaaart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny pomysł.
    Lubię recyklingowe tematy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. ale z ciebie prawdziwy stolarz

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda bardzo zachęcająco,więc czekam na gotową i pomalowaną;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy pomysł! Kołyska wyszła świetna :)

    OdpowiedzUsuń